Dzisiaj neutralny wpis o pogodzie.
W tym roku zima nas oszczędziła (do tej pory). Pośrednio jest za to odpowiedzialny wir polarny, który czasami lubi sobie zmienić miejsce znad północnej półkuli i w tym sezonie poleciał sobie nad północną Amerykę - powodując tam zimę, która u nas zwykle jest normą.
Można taką sytuacje wykorzystać marketingowo - wiadomo, że w USA zawsze śmaili się z naszego rejonu ("białe niedźwiedzie" "mróz jak na Syberii" czy "piździ jak w Kieleckim") - teraz my możemy proponowac biegi narciarskie w Ohio, bojery w Michigan czy naukę budowania iglo w Waszyngtonie... Niestety - u nas nawet jeżeli natura nam sprzyja to nic nie zmienia się w drogownictwie - nawet jeżeli prace posuwały się w listopadzie i grudniu, to zawsze możemy liczyć na naszych urzedników, którzy nie pozwolą by o nich zapomniano - i opóźnienie musi być.
Dlatego też nie wykorzystamy propagandowo aury z tego roku i nie pośmiejemy się z USA, bo czy zima sroga czy łagodna - "bardacha" u nas wciąż taka sama.
Przy okazji - z powodu rozpoczecia kolejnego obrotu ziemi wokół słońca od 1 stycznia, składam sobie życzenie na przyszłość żeby wir polarny sobie latał nad Stany częściej, a urzędasów było mniej.